,,Aline głos miłości." Zaśpiewał dla mnie


 Oglądałam  dziś film inspirowany  życiem Celin Dion.

 Był to film muzyczny  więc  wyjątkowo  mi bliski.

 Historia ta na pewno  zostanie  ze mną  na długo.

Raz, że  po prostu  lubię  muzykę  tworzoną  przez  Celine.

Dwa, że  Celine (w filmie Aline) to kobieta  z krwi i kości.  Każda z nas  może  zobaczyć w niej fragment  siebie.

Jedna  z nas odkryje siebie  w Aline. Przyglądając  się  jak  wokalista walczy  o to by jej rodzina zaakceptowania  miłość  jej życia.

Druga  z nas zobaczy  swoje  odbicie w walce Aline  o posiadanie  dzieci. Nie była  to ława walka. Nagrodzona  przez  los miłością  do trójki dzieci.

Trzecia  z nas  zobaczy  siebie  w tragediach jakich doznała  wokalista.  Traci ona bowiem  najpierw  tatę, następnie  ukochanego męża.

Pewnie  jesteś  ciekawi, gdzie  ja umiejscowiłam siebie  w historii  tej wielkiej diwy.

Ja widziałam siebie  ilekroć widziałam Aline na scenie.  Widziałam  szczęście,  radość, miłość, pasję.  Widziałam  jak wokalistka  oddaje  scenie, muzyce  i publiczności  kawałek serca. Widziałam  jak bardzo  jest  w tym szczera.  Scena  to jej miejsce, muzyka to jej żywioł. Piękne  było to że  filmowa Aline. Będąc  małą  dziewczynką  wiedziała  że  będzie  śpiewać. 

 Podobnie  było ze  mną  i teatrem.  Pierwszy  raz odwiedziłam  teatr  w szkole  podstawowej.  Czułam  wtedy  dziwne  przyciąganie.  Zupełnie  jak wiedziała, że  w przyszłości  teatr będzie  moim  światem.  Będzie  miejsce  gdzie  nabiorę  odwagi.  Poznam samą siebie,  poznam  przyjaciół.  Przestanę  bać się  życia  i świata. Zrozumiem że muszę żyć  tak jak by jutra miało  nie być.




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przytulajmy i bądź my przytulani- pewna rozmowa telefoniczna.

,, Tak by cieszyło" - koncert Kamila Bednarka

Wspomnienie