Granice wybaczania
W jednym z seriali usłyszałam że: ,,jeśli się kogoś kocha powinno się spróbować wybaczyć."
Ja się pytam ile razy, pytam się gdzie leży granica wybaczania?
Ja wybaczałam, kochałam. Chyba robiłam to za dużo razy. Może nawet wybaczałam, bo byłam naiwna.
Wybaczałam bo wierzyłam w tego człowieka.
Wierzyłam, że nie rani mnie świadomie.
Dziś kiedy nie dałam rady wybaczyć po raz kolejny.
Najbardziej chyba boli mnie to, że nie usłyszałam nic konkretnego.
Nie rozumiem sytuacji w której się znalazłam.
Chyba wolałabym usłyszeć,, Jolka ja nigdy cię nie pokocham." Nie nie chyba ja na pewno chciałbym to usłyszeć.
Było by mi dużo łatwiej. Mimo że postawił jasno granicę powiedział że nie chcę kontaktu. Niby to dla naszego wspólnego dobra.
Czemu ja cały czas, mam nie odparte wrażenie, że sytuacja nie jest ostatecznie zamknięta?
Tym razem nie wybaczę mu tego, udawał że nie widzi tego co ja czuję. Byłam w jego życiu dla jego własnej wygody.
Boli mnie również brak zrozumienia z jego strony. Ja muszę rozumieć wszystko. Natomiast on patrzy na każdą sytuacje tylko przez pryzmat tego co on czuje.
Ja już tak nie chce, nie będę też udawać przyjaciółki. Nie dam już rady.
Nie chce i nie mogę wybaczyć.
Wybaczanie jak wszystko też ma swoje granice. Granice mojego wybaczania zostały osiągnięte.
Teraz nie ma już powrotu. Nie ma tego co było. Nie nabiorę się na ładne oczy i uśmiech. Piękne słowa są mi obojętne. On staje się dziwnie obcy. Nie będę manipulowanym przedmiotem w jego ręku.
Granice wybacznia niosą ze sobą wiele żalu. Niosą też wiele złości, rozczarowań.
Tym razem jednak dam radę. Złość i rozczarowanie daje mi niesamowite siły. Wiem że nie cofnę się do punktu wyjścia. Pójdę do przodu już bez niego.
Komentarze
Prześlij komentarz